Solidarność Wielkopolska - Czyje są banki w Polsce?
Czyje są banki w Polsce?
Poniedziałek 22 lutego 2016

Wśród dziesięciu największych banków działających w naszym kraju tylko dwa nie mają zagranicznych właścicieli. 70 proc. aktywów sektora bankowego jest kontrolowana przez obcy kapitał. Co ciekawe, w radach nadzorczych sprywatyzowanych niegdyś polskich banków wciąż roi się od byłych i obecnych polityków.

W ciągu 25 lat III RP sektor bankowy w naszym kraju, podobnie jak rodzimy przemysł, handel czy media został zdominowany przez zagraniczny kapitał zagraniczny. Przy obecnej strukturze własnościowej określenie „polski” niespecjalnie pasuje do działającego w naszym kraju systemu bankowego.

Najwięksi gracze

Choć w przypadku największego banku w Polsce, czyli PKO BP głównym udziałowcem wciąż jest Skarb Państwa, to w zdecydowanej większości innych wiodących banków kontrole sprawują zagraniczne instytucje finansowe. Większościowy pakiet akcji drugiego pod względem wielkości aktywów banku w naszym kraju, czyli PeKaO SA jest włoskie Unicredit. Trzecie miejsce na podium rankingu największych graczy na naszym rynku zajmuje BZ WBK. Ten

bank z kolei należy do hiszpańskiej grupy Santander. Kolejny na liście mBank to własność niemieckiego Commerzbanku. W pierwszej dziesiątce jest jeszcze holenderski ING Bank Śląski, portugalski Millenium Bank, austriacki Raiffeisen Polbank, amerykański Citi Handlowy, francuski BGŻ BNP Paribas i niemiecki Deutsche Bank. Wyjątkiem w tym zestawieniu jest piąty pod względem wielkości

Getin Noble Bank kontrolowany przez polski prywatny kapitał.

Dziejowa konieczność?

Działające w Polsce oddziały zagranicznych banków nie zostały stworzone w naszym kraju „od zera”. W zdecydowanej większości są to dawne polskie instytucje finansowe, które zostały sprzedane obcemu kapitałowi głównie w ostatniej dekadzie ubiegłego stulecia. Wedle panującej wówczas narracji polityków i wiodących mediów masowa wyprzedaż polskiego sektora bankowego

była wręcz dziejową koniecznością i jedynym sposobem na dostosowanie gospodarki do warunków wolnego rynku. Jednak zdaniem wielu ekonomistów oddanie banków w obce ręce było kardynalnym błędem, a ich sprzedaż odbywała się po znacznie zaniżonych cenach. Prof. Kazimierz Poznański ekonomista z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle w głośnej książce „Obłęd reform: Wyprzedaż Polski” określił ten proces wprost jako „przekręt”, któremu towarzyszyła korupcja na gigantyczną skalę. „Do sprzedaży pozostającego w gestii państwa majątku narodowego prawie za darmo doszło dlatego, że zagrożeni utratą swych posad decydenci mieli mało czasu na ukartowanie przetargów. W tym pośpiechu najbardziej przydatni okazali się obcy nabywcy, bardziej dyskretni w działaniu i zasobni finansowo niż ich krajowi konkurenci. Spośród obcych inwestorów wybrano z kolei tych, którzy byli skłonni do zaoferowania najwyższych tzw. prowizji w zamian za zaniżone ceny. (...) Nie byle jaki to przekręt, w którym majątek banków i przemysłu jest upłynniany przez aparat państwa za około dziesięć procent jego aktualnej wartości. Pozostałe dziewięćdziesiąt procent wycieka oczywiście do nabywców za granicę, zamiast zasilić mocno wygłodzoną gospodarkę, którą zostawił po sobie stagnacyjny komunizm” – pisze prof. Poznański.

„Komercyjna dziewiątka”

Historia prywatyzacji polskich banków zaczęła się już w 1989 roku. Wówczas z Narodowego Banku Polskiego wydzielono dziewięć banków komercyjnych. Miały one przejąć od banku centralnego działalność detaliczną. W ten sposób powstały: Bank Przemysłowo-Handlowy, Powszechny Bank Kredytowy, Bank Zachodni, Wielkopolski Bank Kredytowy, Bank Gdański, Powszechny Bank Gospodarczy, Bank Depozytowo-Kredytowy, Pomorski Bank Kredytowy i Bank Śląski. Banki z komercyjnej dziewiątki miały stopniowo trafiać na giełdę.

W kolejnych latach wszystkie banki z „komercyjnej dziewiątki” NBP znalazły się w rękach obcego kapitału. Po licznych fuzjach i zmianach nazw funkcjonują one na polskim rynku do dzisiaj. Co ciekawe, mimo iż te instytucje od dawna są własnością prywatnych, zagranicznych właścicieli, w ich radach nadzorczych nadal zasiadają ludzie powiązani ze światem polityki. Podobnie wygląda sytuacja w wielu innych, kiedyś polskich, a obecnie zagranicznych bankach.

Od polityka do bankiera

Szefem rady nadzorczej PeKaO SA, w którego skład włączono w 1996 roku aż trzy banki z „komercyjnej dziewiątki” (Bank Depozytowo-Kredytowy, Powszechny Bank Gospodarczy, Pomorski Bank Kredytowy), jest prof. Jerzy Woźnicki, który w przeszłości należał do Kongresu Liberalno-Demokratycznego oraz Unii Wolności, a w późniejszym okresie zasiadał w radzie programowej Platformy Obywatelskiej. Wiceprzewodniczącym rady nadzorczej banku Millenium powstałego m.in. na bazie Banku Gdańskiego jest Dariusz Rosati, członek PZPR, minister spraw zagranicznych w rządzie Józefa Oleksego, poseł, a obecnie eurodeputowany Platformy Obywatelskiej. Do niedawna w radzie nadzorczej tego banku zasiadał też inny aktywny polityk PO senator Marek Rocki. Przewodniczącym rady nadzorczej Citi Handlowego (dawniej Bank Handlowy) jest Andrzej Olechowski, minister finansów w rządzie Jana Olszewskiego, szef resortu spraw zagranicznych w rządzie Waldemara Pawlaka oraz jeden z założycieli Platformy Obywatelskiej. Członkiem rady nadzorczej Citi Handlowego z rządową przeszłością jest również Igor Chalupec, który pełnił funkcję podsekretarza stanu w resorcie finansów w czasach, gdy premierem był Marek Belka. Kolejny były minister zasiadający obecnie we władzach komercyjnego banku należącego do zagranicznego kapitału to Jarosław Bauc, szef resortu finansów w rządzie Jerzego Buzka, a obecnie wiceprzewodniczący rady nadzorczej banku BGŻ BNP Paribas. Wymienione powyżej nazwiska to tylko cześć przykładów przenikania się świata polityki i sektora bankowego.

Pozostaje mieć nadzieję, że wszyscy byli i obecni politycy, którzy piastują dzisiaj intratne funkcje w zagranicznych bankach, zawdzięczają to tylko i wyłącznie swojej wybitnej wiedzy oraz nieprzeciętnym umiejętnościom.

Za: „Tygodnik Śląsko-Dąbrowski NSZZ Solidarność” nr 4/2016

Łukasz Karczmarzyk