



Dziękuję wszystkim, którzy w ten zimny, deszczowy czwartek
29 listopada 2012 r. tak licznie stawili się w Swarzędzu, aby zamanifestować poparcie w mojej sprawie. Wykorzystując nierzadko swój urlop lub dzień wolny, przyjechaliście z każdego zakątka Wielkopolski. Bardzo to doceniam.
Nie był to jednak protest wyłącznie w „mojej sprawie”. Jestem jedną z wielu ofiar dyskryminacji NSZZ „Solidarność”. Protestowaliśmy razem przeciwko ignorancji oraz łamaniu praw pracowniczych i związkowych
w naszym kraju. Jako związkowcy mamy codzienny kontakt z takimi sytuacjami, to nasz chleb powszedni. Powody takich protestów są ceną, jaką ponoszą ludzie „Solidarności” za obronę praw pracowniczych.
Jeśli w związku z naszym protestem, choć jeden pracodawca uzmysłowi sobie, że partnerski dialog ze związkami zawodowymi jest korzyścią również dla niego lub choćby jeden pracownik przekona się, że „Solidarność” to jego Związek – będę szczęśliwy.
Solidarność, jakiej doświadczyłem, umacnia mnie w przekonaniu, że razem możemy więcej.