Solidarność Wielkopolska - Głos prowatny w sprawach publicznych - Trudna budowa samorządności
Głos prowatny w sprawach publicznych - Trudna budowa samorządności
Poniedziałek 23 maja 2011
Jan Kołodziejski uwiecznił na swoich zdjęciach wiele dyskusji ludzi „Solidarności” na temat samoorganizowania się Polaków po okr

14 maja 2011 r. w Sali Kolumnowej Sejmu RP odbyło się spotkanie z okazji jubileuszu XX-lecia Ruchu Komitetów Obywatelskich. Jej organizatorem była Krajowa Konferencja Komitetów Obywatelskich. Spotkanie miało się odbyć 17 kwietnia 2010 r., lecz z oczywistych powodów zostało wówczas odwołane.

Jednym z uczestników spotkania był Maciej Musiał, b. działacz „S”, wojewoda wielkopolski i dyrektor gabinetu premiera J. Buzka. Występując na konferencji podkreślił ogromne znaczenie propaństwowej aktywności Polaków dla budowy społeczeństwa obywatelskiego.

Samorząd terytorialny w Polsce restytuował się przed 21 laty, 27 maja 1990 r. „Restytuował się”, bo choć w sensie prawnym restytucji dokonał parlament kontraktowy, to jednak w sensie społecznym stało się to mocą czynu milionów Polaków, którzy poszli tego dnia do urn. W tym miejscu trzeba się koniecznie cofnąć do owych lat i miesięcy, które były eksplozją aktywności milionów Polaków, erupcją pomysłów naprawy Rzeczpospolitej. I trzeba zacytować pewien dokument z jesieni 1981 r.:

„Organy samorządu terytorialnego muszą uzyskać uprawnienia do decydowania o całokształcie spraw lokalnych (...). Dla realizacji swych zadań samorządy muszą mieć osobowość publiczno-prawną oraz prawo do uzyskiwania samodzielnie środków finansowych. Pierwszy Zjazd NSZZ Solidarność zobowiązuje  Komisję Krajową do opracowania projektu ustawy o samorządach terytorialnych.” 

To jest fragment z Programu „Solidarności”, z rozdziału „Samorządna Rzeczpospolita”. Z perspektywy trzydziestu lat widać jak dalekosiężne i jak trafne były myśli ożywiające delegatów na I Krajowy Zjazd „Solidarności”. Z wiadomych przyczyn Komisja Krajowa projektu ustawy „o samorządach terytorialnych” nie zdążyła już przygotować, ale pozostał testament!

       Sprawa samorządu terytorialnego powróciła przy „okrągłym stole”. Trzeba było jednak przełomowych wyborów 4 czerwca wygranych przy wielkim udziale masowo powstających komitetów obywatelskich, trzeba było powstania pierwszego niekomunistycznego rządu w tej części Europy, by można było wiosną 1990 r. wprowadzić samorząd terytorialny na poziomie gmin.

Komitety obywatelskie – ta współczesna konfederacja obywateli Rzeczpospolitej ma w restytucji samorządu terytorialnego, w nadaniu mu realnego kształtu zasługi nie do przecenienia. To one podjęły zapowiedzianą przez „Solidarność” idę. To dzięki nim odrodził się samorząd, a dzień 27 maja 1990 r. wszedł na stałe do historii Polski.

Dokończenia reformy samorządowej podjęła się po latach Akcja Wyborcza „Solidarność” i rząd pod przewodnictwem prof. Jerzego Buzka, przewodniczącego I Krajowego Zjazdu Delegatów. Naszym celem była demokracja! To o niej marzyli ludzie z „Solidarności”, to do niej wzywali ludzie z komitetów obywatelskich, to w jej imię pracowali ludzie z samorządów…

Nie sposób opisać wszystkich dobrych owoców, jakie stały się udziałem nas Polaków dzięki restytucji samorządu terytorialnego, choć może na 25-lecie warto byłoby przygotować taką księgę. Jednak dzisiaj trzeba także wspomnieć o zagrożeniach, jakimi są kryzys identyfikacji Polaków z organami samorządu i obojętność wyrażająca się niską frekwencją w wyborach samorządowych.

Rodzi się więc pytanie: czy udało się Nam zbudować tę wyśnioną demokrację? Dziś już wiemy, że demokracja nie jest stanem, wiemy, że demokracja w swojej istocie jest procesem, w którym postępuje uspołecznienie sprawowania władzy! Ten proces musi trwać! To wielkie wyzwanie dla polityków, także tych samorządowych: uspołecznić proces sprawowania władzy, sprawić, by ludzie stanowiący samorząd zabierali głos nie tylko raz na 4 lata w dniu wyborów. Sprawić, by głos chcieli zabierać wszyscy!

To jest wyzwanie także dla komitetów obywatelskich. Bo samorząd to My, wszyscy, którzy z mocy prawa tworzymy wspólnoty gminne, powiatowe i wojewódzkie. To My jesteśmy suwerenami naszych wspólnot. My, a nie urzędnicy czy działacze, nawet nie ci, których wybraliśmy w wolnych wyborach. Gdyby było inaczej, to powtarzane jak mantra hasło „więcej kompetencji i pieniędzy dla samorządów” oznaczałoby jedynie więcej kompetencji i pieniędzy dla urzędników samorządowych.

       Ostatnie lata pokazują, że samorząd nie jest wolny od patologii władzy, od samowoli, korupcji,  nepotyzmu  i przestępczości. Czy jest na to rada? Jest, trzeba uspołecznić proces sprawowania władzy! Natomiast na pytanie czy cel,  jaki założyliśmy przed laty został osiągnięty - odpowiadam tak: jak długo w Polsce słowo „samorządowiec” miast oznaczać zatroskanego o sprawy publiczne członka wspólnoty samorządowej będzie oznaczało urzędnika czy polityka lokalnego, tak długo jeszcze NIE!

Maciej Musiał