Solidarność Wielkopolska - Głos prywatny w sprawach publicznych - Ludobójstwo
Głos prywatny w sprawach publicznych - Ludobójstwo
Wtorek 26 kwietnia 2011

Terminu „ludobójstwo” użył po raz pierwszy polski prawnik Rafał Lemkin w swojej wydanej w 1944 r. w USA  pracy „Rządy Osi w okupowanej Europie”.

Do języka prawnego termin ten wszedł za sprawą procesu norymberskiego i Konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 r., która definiuje ludobójstwo jako czyn „dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych jako takich”. W celu skutecznego ścigania zbrodni, zapowiedziano karanie winnych bez względu na ewentualne sprawowanie przez nich funkcji państwowych. W 1968 r., z inicjatywy Polski, ONZ uchwaliła konwencję o nieprzedawnieniu zbrodni ludobójstwa.
W Polsce za ludobójstwo są prawnie uznawane zbrodnie hitlerowskie. Zbrodnia katyńska według oceny prawnej Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu – pionu śledczego IPN jest także uznawana za ludobójstwo. W sprawie tej zbrodni od 30 listopada 2004 r. jest prowadzone śledztwo. Polska ocena prawna mordu katyńskiego jest odrzucana przez  Rosję, choć taką kwalifikację prawną zawierał wniosek  prokuratury ZSRR do  trybunału w Norymberdze z 1946 r., zarzucający tę zbrodnię Niemcom.
Zdawało się, że w wolnej Polsce panował consensus co do charakteru zbrodni katyńskiej. Terminu ludobójstwo używała uchwała Senatu RP, mówili publicznie tacy fachowcy, jak prof. Witold Kulesza, prof. Leon Kieres, prokurator Stefan Śnieżko czy Andrzej Przewoźnik i nikt nie oponował. Do czasu, aż… na Kremlu zapadła decyzja o zmianie słownictwa.
Dzięki zamieszaniu spowodowanemu usunięciem przez Rosjan tablicy pamiątkowej umieszczonej przez wdowę po prezesie Kurtyce na miejscu katastrofy smoleńskiej dowiedzieliśmy się, że także Rząd RP oraz niektóre media odrzucają kwalifikację prawną zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa. 
Jeszcze we wrześniu 2007 r. Gazeta domagała się na swych łamach, „by Rosjanie uznali zbrodnię katyńską za ludobójstwo”, ale już 9 kwietnia 2010 r., w przeddzień katastrofy pisze z nadzieją, „że teraz skończy się niemądre oskarżanie Rosji o ludobójstwo”. Natomiast trzy dni później czytamy, że „Rząd PO-PSL od początku swego istnienia przestał upierać się, by Rosja uznała Katyń za ludobójstwo”. Co spowodowało taką zmianę?
Na ołtarzu dobrosąsiedzkich stosunków złożono nie tylko śledztwo smoleńskie, ale i zbrodnię ludobójstwa. Co jeszcze?

Maciej Musiał