Wzywam Donalda Tuska do publicznej debaty na temat antypracowniczych zmian w kodeksie pracy, ograniczenia umów śmieciowych, wycofania się z ustawy „67” i innych naszych postulatów. Mam nadzieję, że premierowi odwagi nie zabraknie – wyzwał na pojedynek szefa rządu Piotr Duda, przewodniczący „S” podczas happeningu zorganizowanego przed Kancelarią Premiera. W tym czasie w CPS Dialog odbywało się posiedzenie komisji trójstronnej. Bez udziału strony związkowej.
- Czy to ma być taka debata jak Wałęsa-Miodowicz przed laty? – zapytał jeden z dziennikarzy.
- Ani ja nie jestem Wałęsą, ani premier - Alfredem Miodowiczem. Chodzi o znalezienie formuły otwartej dla opinii publicznej debaty o najważniejszych problemach Polaków – odpowiedział szef Solidarności. – Jeśli premier myślał, że 200 tysięcy ludzi, którzy przyjechali 14 września do Warszawy, przemaszeruje, a potem wróci do domów i będzie po staremu, to odpowiadam: nie będzie po staremu. Nie ma powrotu do komisji trójstronnej funkcjonującej tak jak dotąd, czyli będącej fikcją.
Minister Kosiniak, czyli zero konkretów
Na konferencji prasowej przed Kancelarią Premiera Piotr Duda wystąpił wspólnie z Janem Guzem, liderem OPZZ i Tadeuszem Chwałką, szefem Forum Związków Zawodowych. Nieopodal budynku, w którym rezyduje Donald Tusk, stanęli związkowcy trzymający tablice, na których wypisano 8 głównych postulatów oraz odpowiedzi ministra pracy - wszystkie negatywne. – Jak mamy rozmawiać skoro żaden z naszych postulatów nie został poważnie przedyskutowany – pytał retorycznie Jan Guz, szef OPZZ.
Listę najważniejszych dla „S”, OPZZ i Forum spraw otwiera żądanie wycofania się rządu z elastycznego czasu pracy, który pozbawia pracowników prawa do płatnych nadgodzin i czyni z nich uzależnionych od woli pracodawców niewolników. – Minister pracy nie odpowiedział na nasze pytania: jak przy wydłużonych godzinach pracy rozwiązać kwestie opieki nad dziećmi, kto ma za nią zapłacić, jak zorganizować dojazdy do pracy, kto powinien opłacać wyżywienie dla pracowników spędzających w firmach po 12 godzin – podkreślał Piotr Duda. - To o jakim my dialogu mówimy?
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz nie dostrzega też konieczności przeciwdziałania patologii umów śmieciowych, a to druga z najważniejszych dla związków spraw do załatwienia przez rząd. – Fatalna jest też reakcja ministra na trzeci z postulatów – podniesienia płacy minimalnej. W sejmie leży nasz projekt ustawy, a pan Kosiniak zaproponował jedynie budzące poważne wątpliwości prawne wprowadzenie zróżnicowania wysokości minimalnego wynagrodzenia w zależności od branży lub regionu. Czyli np. w Warszawie może będzie to 3 tys. zł, a na ścianie wschodniej – 500 zł. To propozycja nie do przyjęcia – mówił Piotr Duda.
Rząd nie chce też rozmawiać o wycofaniu się z ustawy o podwyższonym do 67 lat wieku emerytalnym. – My domagamy się wyrzucenia tej ustawy i prawa do emerytury dla kobiet – po przepracowaniu 35 lat, a dla mężczyzn - po przepracowaniu 40 lat – podkreślał Tadeusz Chwałka, szef Forum.
Na jednej z tablic z postulatami, związkowcy przytoczyli argumenty przeciwko ustawie „67” zawarte… w dokumentach rządowych. Z analizy zawartej w „Rządowym Programie na rzecz aktywności Społecznej Osób Starszych” wynika, że w latach 2005-2010 znacznemu obniżeniu uległa liczba lat życia w zdrowiu kobiet po przejściu na emeryturę – z 10,2 do 7,7 lat, a w grupie mężczyzn - z 8,4 do 6,7.
Trzej liderzy związków zawodowych oczekują też debaty na temat aktywnych form walki z rosnącym bezrobociem i szybkiego tworzenia nowych miejsc pracy (postulaty 5 i 6). Z 4 mld zł przewidzianych na przeciwdziałanie bezrobociu, rząd wydał w tym roku 2,8 mld zł. Powinien przeznaczyć na ten cel znacznie więcej, tyle że minister finansów Jacek Rostowski zamroził środki Funduszu Pracy. Postulaty 7 i 8 dotyczą podniesienia progów dochodowych upoważniających do świadczeń rodzinnych i socjalnych oraz opracowania skutecznego programu walki z ubóstwem i wykluczeniem społecznym. Także w tych sprawach minister pracy nie przedstawił żadnych konkretów.
Plan B
Co się stanie jeśli premier nie podejmie rękawicy i zlekceważy po raz kolejny związkowe postulaty? – Na pewno złożymy skargę do Międzynarodowej Organizacji Pracy, ponieważ rząd wprowadzając elastyczny czas pracy łamie konwencje, do przestrzegania których się zobowiązał. Mamy przygotowany plan B. W ramach tego planu jest także zorganizowanie strajku generalnego, poprzedzonego referendami strajkowymi w zakładach pracy w całej Polsce. Plan B przewiduje też inne rozwiązania, o których możecie być państwo powiadamiani dopiero w momencie rozpoczynania tych akcji – zapowiedział Piotr Duda.