Solidarność Wielkopolska - Milcząc utrwala się fałszywy obraz
Milcząc utrwala się fałszywy obraz
Poniedziałek 14 listopada 2016
Poznańska premiera filmu ,,Żołnierz Niezłomny Kościoła” odbyła się 25 września 2016 r.

Rozmowa z Jolantą Hajdasz, dziennikarką, autorką filmów dokumentalnych.

Czy zdobycie głównej nagrody na Festiwalu Filmu Niezależnego ,,Okno" za film „Żołnierz Niezłomny Kościoła”- oprócz doceniania jego wartości dokumentalnej - traktujesz jako szansę na upowszechnienie wiedzy o heroicznej postaci jaką był abp Antoni Baraniak?

- Oczywiście, że tak, cieszę się, że tak to widzisz. Ta nagroda była dla mnie ogromnym zaskoczeniem, ale też wielką radością. Przy realizacji filmu „Żołnierz Niezłomny Kościoła” tyle razy słyszałam, że nie powinnam zajmować się tym tematem, bo „nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”, że wątpliwości  dopadały mnie bardzo często. Ta nagroda i obecne zainteresowanie filmem cieszą więc podwójnie, nie tylko ze względów osobistych, ale przede wszystkim dlatego, że otwierają nowe możliwości popularyzowania osoby i zasług tego naprawdę wielkiego bohatera.

To jest drugi film po ,,Zapomnianym męczeństwie" poświęcony arcybiskupowi. Dlaczego z takim zaangażowaniem oddałaś się sprawie? Przypomnijmy, że to nie tylko filmy, ale też publikacje prasowe.

- Chodzi przede wszystkim o prawdę historyczną.  W 2011 r. pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie umorzył postępowanie w sprawie prześladowania abpa Antoniego Baraniaka, uzasadniając to umorzenie „brakiem dowodów na prześladowanie fizyczne i psychiczne”. A przecież to nie jest prawda – wystarczy zapoznać się z dokumentami z lat pobytu abpa w więzieniu na Rakowieckiej i zebrać relacje tych świadków, którym abp Baraniak się zwierzył. Robił to niezwykle rzadko, wręcz przypadkowo, ale kilka takich relacji nagrałam i są one w obu tych filmach. Rejestrowałam te świadectwa kamerą, bo nikt inny tego nie robił, stąd te filmy i towarzyszące im artykuły.

Po "Zapomnianym męczeństwie" zgłosiła się do ciebie kolejna lekarka, która opiekowała się arcybiskupem Baraniakiem, dając świadectwo jego cierpień. Ona widziała jego plecy pokryte bliznami, „pamiątką po pobycie w więzieniu”,  jak to nazwał.  Czy po drugim filmie przybyło nowych świadków? Umieszczenie na okładce książki twojego numeru telefonu i adresu e-mail ma ułatwić kontakt osobom, które mają jakieś dokumenty, wspomnienia, dowody?

- Tak,  cały czas zbieram takie kontakty i materiały na ten temat. Zadziwiające jest dla mnie to, jak wiele jest osób, które do dziś pamiętają swoje krótkie i okazjonalne spotkania z abpem Baraniakiem, jak wielu z nich do dziś jest pod wrażeniem tych spotkań, jak wielu uważa, że miały wpływ na ich życie.

Książka jest dopełnieniem filmu. To w niej można przeczytać treść twoich pism wysłanych do IPN w sprawie wypowiedzi do filmu. Dlaczego nikt z pionu śledczego IPN nie chce się wypowiedzieć publicznie w sprawie arcybiskupa Baraniaka? Dlaczego panuje zmowa milczenia?

- Nie wiem, dlaczego przy tej historii jest tak silna – jak to nazwałaś - zmowa milczenia. Zdumiewa mnie też to, że zakończonym pięć lat temu śledztwem nie zajęli się naukowcy. Dzisiaj mamy możliwości oddzielenia prawdy od kłamstwa w materiałach esbeckich. Żyją jeszcze świadkowie tej historii. To jest niesprawiedliwe wobec arcybiskupa, gdyż milcząc utrwala się fałszywy obraz tego, co wyczyniali z nim w więzieniu, a przez to fałszuje obraz historii Polski. Jego dramatyczne losy ilustrują bowiem jednoznacznie bezwzględność i determinację  systemu komunistycznego w zwalczaniu Kościoła Katolickiego.

Prof. Żaryn uważa, że niezłomna postawa arcybiskupa Baraniaka uchroniła kardynała Wyszyńskiego i Kościół w Polsce przed skompromitowaniem? Czy to nie zbyt daleko idąca teza?

- Zgadzam się całkowicie z prof. Żarynem w tej kwestii. Komunistom było bardzo łatwo ateizować społeczeństwo po tym, jak udało im się ośmieszyć i skompromitować prymasów i Kościoły, na czele których stali. Tak było m.in. w Czechosłowacji, Chorwacji i na Węgrzech.  Wszędzie tam odbyły się  wyreżyserowane przez komunistów procesy pokazowe prymasów, w których zeznawali przeciwko nim ich bliscy współpracownicy. W Polsce się to nie udało dzięki niezłomnej, bohaterskiej postawie w więzieniu abpa Baraniaka, który nie uległ torturom i się nie ugiął przez długich 27 miesięcy więzienia. Jako sekretarz kardynałów Hlonda i Wyszyńskiego byłby idealnym świadkiem w takim pokazowym procesie prymasa. Tymczasem dziś blisko 80 procent Czechów uważa się za ateistów, a np. w archidiecezji praskiej ponad 60 procent parafii nie ma księdza. U nas tak nie jest i nie było. Przeciwnie. W komunistycznej Polsce Kościół Katolicki kierowany przez kardynała Wyszyńskiego zwanego dziś Prymasem Tysiąclecia, był centrum oporu przeciwko władzy komunistycznej. Warto byśmy o tym pamiętali.

Śledztwo dotyczące represjonowania arcybiskupa, znęcania się nad nim, bezprawnego pozbawienia wolności prowadzone w latach 2003-2011 zostało umorzone. Przekazane przez Ciebie nazwiska świadków i ich wypowiedzi także nie były dostatecznym powodem do wszczęcia kolejnego śledztwa? Dlaczego?

- Postawa prokuratorów podejmujących decyzję o umorzeniu tego śledztwa jest dla mnie całkowicie niezrozumiała. Ignorują przecież podstawowe fakty w tej sprawie, wbrew zdrowemu rozsądkowi i logice. Chronią w ten sposób oprawców abpa Baraniaka, a wtedy gdy umarzano to śledztwo żyło jeszcze pięciu z trzydziestu ubeków wymienianych z imienia i nazwiska w dokumentach UB z lat 50. Oni powinni odpowiedzieć przed sądem za to co robili. Niestety, nie pierwsza to sprawa, której w III RP nie udało się wyjaśnić i sprawiedliwie osądzić.

W swoim dążeniu do prawdy wspierają cię najbliżsi. To wsparcie duchowe, czy także zaangażowanie w pracę?

- I jedno, i drugie.  Najczęściej jednak pomoc ta polegała po prostu na zastępowaniu mnie w  obowiązkach domowych, np. wtedy, gdy jechałam na zdjęcia, czy w czasie montażu filmu, który trwa nawet po 10 -12  godzin na dobę. I mój mąż, i moje trzy córki zawsze dopingowali mnie do tej pracy i cierpliwie wysłuchiwali zwierzeń o wszystkich jej etapach. Za to wielkie, solidarne wsparcie  jestem im bardzo wdzięczna.

 

*****

Spotkania z autorką

Osoby i instytucje zainteresowane zorganizowaniem pokazu filmu i spotkania z autorką proszeni są o kontakt telefoniczny pod nr 607 270 507 lub mailowo: j.hajdasz@post.pl 

 

Anna Dolska