Solidarność Wielkopolska - Narodowy Program Zatrudnienia
Narodowy Program Zatrudnienia
Poniedziałek 10 czerwca 2013


Bezrobocie w Polsce już oficjalnie przekroczyło 14%. Miliony ludzi jest praktycznie pozbawionych możliwości uzyskania pracy, a tym samym zapewnienia sobie i swoim rodzinom godnego życia. Tymczasem obecna władza woli zajmować się sprawami drugorzędnymi. A gdy pojawia się próba kompleksowego rozwiązania problemu bezrobocia, taka jak Narodowy Program Zatrudnienia, natychmiast go odrzuca.

W piątek 24 maja głosami koalicji rządzącej sejm odrzucił złożony przez PiS projekt ustawy o Narodowym Programie Zatrudnienia (NPZ). Według projektodawców jego celem miało być stworzenie rozwiązań prawnych, które wspierałyby tworzenie nowych miejsc pracy oraz rozwój przedsiębiorczości ludzi młodych. Według Prawa i Sprawiedliwości właściwe wdrożenie i konsekwentne stworzenie w ciągu najbliższych 10 lat poszczególnych instytucji tej ustawy pozwoli na stworzenie 1,2 mln miejsc pracy w latach 2014-2023.

Obszary z problemami
Narodowy Program Zatrudnienia to obszerny projekt ustawy z gotowymi rozporządzeniami, który ma w znaczący sposób stymulować zatrudnienie na tych obszarach, gdzie problem bezrobocia jest największy, np. przez obniżenie wysokości składek na ubezpieczenia społeczne na obszarze gmin szczególnie dotkniętych bezrobociem oraz sfinansowanie praktyk dla absolwentów z budżetu państwa za pośrednictwem gminy. Beneficjentami mieli być przedsiębiorcy z terenu gmin zdegradowanych ekonomicznie.
Program przewidywał wprowadzenie możliwości zmniejszenia podstawy opodatkowania w podatku dochodowym od osób fizycznych lub podatku dochodowym od  osób prawnych dla pracodawców zatrudniających absolwentów. Preferencja dotyczyłaby określonych grup absolwentów. Mowa tam o minipracy, czyli pracy na podstawie umowy o pracę w niepełnym wymiarze godzin podjętej przez osobę, która w momencie zawarcia umowy jest absolwentem lub uczniem. Wynagrodzenie płacone przez pracodawcę nie mogłoby być niższe od minimalnego liczonego proporcjonalnie do czasu pracy. Planowano również pożyczki lub kredyty z Funduszu Wspomagania Zatrudnienia i Funduszu Wspierania Przedsiębiorczości dla tych, którzy chcą podjąć działalność gospodarczą. Jeżeli dochód w rodzinie nie przekraczałby określonego pułapu, a pracownik miałby na utrzymaniu małoletnie dziecko lub dzieci, program przewidywał pomoc finansową, której wysokość miała być uzależniona od liczby dzieci w rodzinie. Przewidywane wsparcie finansowe nie
mogło być niższe niż 200 zł na jedno dziecko.

Rozsądne konkrety
Wśród propozycji zawartych w pakiecie znalazły się również:
- zmniejszenie do 50 proc. stawki maksymalnej podatku od nieruchomości związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej dla przedsiębiorców zatrudniających określoną liczbę osób do 35 roku życia,
- zmniejszenie do 50 proc. stawki maksymalnej w podatku od środków transportu,
- wprowadzono nową kategorię podatnika - młody przedsiębiorca, który miałby zmniejszoną wysokość płaconych zaliczek w podatku dochodowym do 50 proc. oraz objęty byłby preferencją w postaci odrębnej stawki podatkowej w wysokości  3,5 proc.
- dla osób rozpoczynających działalność gospodarczą przewidziano przedłużenie o dodatkowe 12 miesięcy możliwości stosowania obniżonej o 50 proc. podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne.

A co na to rząd? „Wzrost kosztów pracy o 2,5 proc. oznacza wyższe bezrobocie i bardzo niebezpieczne skutki dla gospodarki. Znalazły się w tym projekcie preferencje, ulgi, zwolnienia. Oznaczają one mniejsze wpływy budżetowe, ale co najważniejsze oznaczają mniejsze wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych” - mówił w sejmie wiceminister pracy Jacek Męcina.


Rozmowa ze Stanisławem Szwedem, posłem PiS, działaczem NSZZ „Solidarność”, który przedstawiał w sejmie projekt Narodowego Programu Zatrudnienia.


Co dalej z projektem Narodowego Programu Zatrudnienia?
W piątek 24 maja głosami PO i PSL został odrzucony. Mamy wysokie bezrobocie, dwa miliony ludzi poza granicami kraju, a koalicja odrzuca projekt wychodzący naprzeciw najbardziej żywotnym potrzebom społecznym. Rząd pokazuje, co jest dla niego ważne. Mamy sytuację wręcz dramatyczną, a rząd nie jest zainteresowany, żeby z tym cokolwiek robić. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość będzie wdrażało projekt Narodowego Programu Zatrudnienia po dojściu do władzy, ponieważ na obecną ekipę nie ma co liczyć.

Sytuacja na rynku pracy jest tragiczna...
Tak. Bezrobocie przekracza 14 proc. 2,3 mln ludzi pozostaje bez pracy, z czego ponad 1,2 mln osób nie przekroczyło 35 roku życia. Do tego dochodzą 2 mln emigrantów, z których 80 proc. to są osoby młode. Łącznie 3 mln młodych ludzi nie ma pracy w kraju albo wyjechało. To jest absolutnie nie do przyjęcia.

Czy w Polsce jest możliwy spadek bezrobocia?
Jest możliwy, ale tylko z pomocą właściwych instrumentów, takich jak Fundusz Pracy i aktywne formy pomocy osobom bezrobotnym. W Funduszu na koniec 2012 r.  było niewykorzystanych 7 mld zł przy bezrobociu 14 proc. Tymczasem rządząca koalicja ogranicza te środki i wykorzystuje je na ratowanie budżetu. Należy również poprawiać funkcjonowanie systemu urzędów pracy. System powinien być kompleksowy obejmujący specjalne programy dla gmin zdegradowanych, w których bezrobocie jest powyżej 20, a nawet 30 proc. Możliwości ulg podatkowych, preferencje do kredytów czy obniżenie składek na ubezpieczenie społeczne, bony edukacyjne związane z pracą absolwentów lub minipraca łącząca pracę z nauką. Wszystkie te propozycje były zawarte w projekcie Narodowego Programu Zatrudnienia.

Jakie byłyby koszty Narodowego Programu Zatrudnienia i kto by je poniósł?
Od miliarda do dwóch w ciągu pierwszego roku. Jednak zawsze byłaby wartość dodana w postaci młodego człowieka, który pozostał w kraju czy może założyć rodzinę, więc ostatecznie to i tak by się zwróciło. Część środków pochodziłaby z budżetu państwa, część od pracodawców. System wsparcia polegałby na utworzeniu dwóch funduszy: Fundusz Wspomagania Zatrudnienia, na który pracodawcy wpłacaliby składkę w wysokości 2 proc., i Fundusz Wspierania Przedsiębiorczości ze składką 0,5 proc. Przy całym mechanizmie ulg i preferencji, związanych z zatrudnianiem osób młodych. Ci, którzy zatrudniają, nie płacą nie tylko tych składek, ale mają dodatkowe ulgi podatkowe, więc nie tylko by nie stracili, ale zyskali.



Michał Miłosz, „Tygodnik Solidarność” – 7 czerwca 2013 r.