Solidarność Wielkopolska - Niezakończona prywatyzacja
Niezakończona prywatyzacja
Wtorek 26 kwietnia 2011

Nie przyniosła rozstrzygnięcia kolejna próba zbycia przez Skarb Państwa większościowego pakietu akcji koncernu energetycznego ENEA z siedzibą w Poznaniu. Stało się tak, mimo że proces zakończenia prywatyzacji bezpośredniej wydawał się zmierzać ku końcowi.

Oferty na zakup 51% akcji spółki złożyli: polski biznesmen Jan Kulczyk wraz z partnerami oraz francuska firma EDF. Po wielomiesięcznych negocjacjach, głównie z udziałem inwestorów znad Sekwany, którzy niemalże otrąbili swój sukces, minister Skarbu Państwa nie zdecydował się dokonać wyboru.
Uniknięto w ten sposób finalizacji procedury, którą były szef resortu gospodarki Janusz Steinhoff określił jako dziwną i nietransparentną. To niewątpliwy plus zaistniałej sytuacji. Ponadto nie doszło do przepaństwowienia, czyli przekazania akcji polskiej spółki zagranicznej firmie państwowej. Najważniejsze, że nie sprzedano za kilka miliardów złotych prawa do kontroli nad firmą, która posiada na kontach niewiele mniej gotówki, o innych aktywach nie wspominając. Dodatkowo warto w tym miejscu przypomnieć, że zysk netto ENEI wyniósł w ubiegłym roku ponad sześćset milionów.
Przeciwnicy prywatyzacji odetchnęli z ulgą. Nie doszło do niepotrzebnej, ich zdaniem, wyprzedaży majątku narodowego, a i presja budżetowa chwilowo znikła po sięgnięciu przez resort finansów po środki OFE. Pozostała jednak grupa kapitałowa z wieloma złymi cechami firmy państwowej. Proces permanentnej prywatyzacji wytworzył wśród wielu pracowników wszelkich szczebli przekonanie, że do momentu pojawienia się rzeczywistego właściciela nie warto podejmować procesu restrukturyzacji, likwidować patologii, tworzyć długoterminowych planów funkcjonowania, nie mówiąc o śmiałych wizjach rozwoju.
Co dalej? Rozważa się wszczęcie kolejnej procedury wyłonienia inwestora, jednak nie wcześniej niż po wyborach parlamentarnych. Inna opcja to sprzedaż małych pakietów akcji za pośrednictwem giełdy papierów wartościowych.
Być może warto jednak pomyśleć o pozostawieniu firmy ENEA w rękach państwa. Grupa energetyczna mogłaby zostać przejęta przez inną spółkę państwową, przykładowo trwale skomercjalizowaną spółkę Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG). Był taki projekt, ale nie został sfinalizowany. Ponoć zbrakło woli i odwagi decydentów. Trudno stwierdzić czy tego typu układ pozwoliłby na bezpieczne funkcjonowanie koncernu ENEA przez dłuższy czas. Z pewnością wymagałby zatrudnienia odpowiedniej liczby fachowców, a z tymi nie zawsze jest po drodze politykom i Skarbowi Państwa.
 

Paweł Selan