Solidarność Wielkopolska - Odbudować przemysł i inwestować w ludzi
Odbudować przemysł i inwestować w ludzi
Poniedziałek 13 maja 2013

Jeszcze niedawno obowiązywał w Polsce pewien przymus intelektualny nakazujący wyznawać tezę, że polityka przemysłowa to przeżytek. Motorem rozwoju miały być usługi. Teraz ta tendencja powoli się odwraca, zauważono bowiem prostą zależność -  bez przemysłu nie będzie miejsc pracy, nie będzie dla kogo świadczyć wielu usług, bo ludzi po prostu nie będzie na nie stać. O polityce przemysłowej  jej znaczeniu dla rozwoju kraju dyskutowano podczas debaty zorganizowanej w ramach projektu Wielkopolskie Partnerstwo na rzecz zarządzania zmianą gospodarczą w regionie. Gościem spotkania był prof. Stefan Portet z SPartnera, firmy eksperckiej współpracującej z „Solidarnością”.

Zdaniem S. Porteta jednym z najważniejszych elementów polityki przemysłowej jest polityka demograficzna. Polacy mają coraz mniej dzieci, a to oznacza, ze systematycznie będzie ubywać rąk do pracy i ludzi, którzy powinni wypracować  rozwój kraju. W konsekwencji będzie ubywać konsumentów wytworzonych dóbr. Polska jako duży europejski kraj może i powinna być dużym rynkiem zbytu także dla konsumentów zagranicznych.
Drugim elementem jest polityka edukacyjna. W polskich szkołach i na polskich uczelniach trwa „produkcja” ludzi z dyplomami, ale nieprzygotowanych do pracy. Umiejętności niezbędne do wykonywania konkretnego zawodu  absolwenci muszą nabywać dodatkowo po ukończeniu edukacji. Olbrzymim błędem była likwidacja szkolnictwa zawodowego. Regres w tym zakresie spowodowany został nie tylko złą polityką, ale również utrwaloną w społeczeństwie negatywną oceną młodych ludzi, którzy wybierali naukę w szkołach zawodowych („jak nie będziesz się uczył, to pójdziesz do zawodówki”). Konsekwencją braku polityki edukacyjnej jest również poziom zainteresowania naszym krajem ze strony zagranicznych inwestorów.

Polityka przemysłowa to również polityka wizerunkowa. Dla S. Porteta niezrozumiałe jest dlaczego w polskiej państwowej telewizji reklamuje się np. po niemiecku niemieckie wyroby (auta), utrwalając przekonanie o wyższości tej marki na rynku, a nie kreuje się świadomych konsumentów utożsamiających się z produktami polskimi. Odstąpiono od promocji polskiej marki. Mało kto wie, że właśnie w Polsce produkowane są np. światowej marki lodówki, pralki, kosmetyki, odzież sprzedawane pod zagranicznymi znakami. Lepiej poradzili sobie z tym Czesi, zachowując markę Skoda dla samochodów produkowanych w zakładach przejętych przez Volkswagena, czy Rumuni, których Dacia produkowana jest przez firmę przejętą przez Renault.
Tworzenie dobrego wizerunku winno być w centrum uwagi wszystkich firm, które - na potrzeby promocji - powinny opracować swoje CV, tak jak to robią indywidualne osoby starające się o pracę.

Przed Polską staje zadanie odbudowy rodzimego przemysłu, który przez długie lata był niszczony i już niewiele z niego zostało. Całkowitą klęskę poniosła teza, że kapitał nie ma narodowości. To oczywista nieprawda. Wszystkie kraje w możliwie największym stopniu zabezpieczają swoje interesy narodowe. Szczególnego znaczenia nabiera to w dobie kryzysu.
Nie będzie przemysłu bez energii. Węgiel jest i musi być i będzie w centrum rozwoju systemu energetycznego. Łupki tego nie zmienią. Polska musi się angażować na serio w czysty węgiel.
Ekspert SPartnera przekonywał, że w Polsce powinno zmienić się podejście do zagranicznych inwestorów. W ich ocenie powinna być brana pod uwagę nie tylko  liczba tworzonym miejsc pracy, ale również dostęp do nowoczesnych technologii powinien decydować o atrakcyjności inwestycji. Musimy bronić tego, co mamy. Firmy i kapitał, który wyjdzie już tutaj nie wróci, znajdzie sobie inne miejsce i dogodniejsze warunki działania.  
W sytuacji kryzysu trzeba chronić miejsca pracy. Nie godzić się na to, aby główną bronią w walce z kryzysem była restrukturyzacja  zatrudnienia. Żadne zlikwidowane miejsce pracy nie wróci. Mimo trudnej sytuacji trzeba rozmawiać z pracodawcami o utrzymaniu miejsc pracy, o działaniach pozytywnych na rzecz przemysłu. Trzeba zachęcać zagranicznych inwestorów do lokowania w Polsce. Atrakcyjności inwestora nie można oceniać wyłącznie przez pryzmat kosztów pracy i wysokości wynagrodzeń. O ile taki pogląd jest zrozumiały z punktu widzenia słabo opłacanych pracowników, to w odniesieniu do osób decydujących o rozwoju kraju takie krótkowzroczne myślenie jest kardynalnym błędem. Tak naprawdę najważniejsze jest inwestowanie w ludzi, w technologie, w rozwój. To przyniesie wymierne korzyści w długiej perspektywie czasowej.

bn