Zapowiedź odznaczenia Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Pedro Pereira da Silvy, dyrektora operacyjnego Grupy Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka, brzmiała niewiarygodnie. Zdziwienie i oburzenie wywołało to, że ma być uhonorowana sieć oskarżana przez związki zawodowe o złe traktowanie pracowników.
Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi RP nadawany jest osobom, które wniosły wybitny wkład we współpracę międzynarodową oraz łączącą Polskę z innymi państwami i narodami. Także z tego powodu miał się należeć dyrektorowi Biedronki. Konkretnie za - jak to ujęto - „wkład w rozwój gospodarczy Polski, tworzenie miejsc pracy, zaangażowanie firmy w działalność społeczną i charytatywną oraz znaczący wkład w rozwój stosunków handlowych między Polską a Portugalią". Mimo iż wkład portugalskiej sieci w nasz rozwój gospodarczy, tworzenie miejsc pracy i rozwój handlu między obu krajami dość powszechnie jest kwestionowany...
Rządowa promocja
Solidarność wielokrotnie alarmowała, że szefowie portugalskiej sieci handlowej nie zapewniają odpowiednich wynagrodzeń, nie zatrudniają wystarczającej liczby osób w sklepach i centrach dystrybucyjnych i szykanują związkowców Pracownicy są nadmiernie obciążeni pracą, a wielu zarabia niewiele ponad płacę minimalną.
- Biedronka nie zasługuje na wyróżnienie, ale na zwiększone kontrole Państwowej Inspekcji Pracy i bardziej ścisły nadzór - mówi Marek Lewandowski, rzecznik „S". Solidarność już w 2011 r. protestowała, gdy Biedronka chciała zostać sponsorem polskiej reprezentacji w piłce nożnej. W tej sprawie związkowcy spotkali się nawet z Michelem Platinim, szefem UEFA, aby uświadomić mu warunki panujące w tej sieci handlowej.
Uhonorowanie szefa Biedronki nietrudno skojarzyć z zachwytem, jaki wyraziła w TVP premier Ewa Kopacz:-Warzywa w Biedronce są super - mówiła; wie, bo mieszka obok Biedronki. Jej wypowiedź uznano za niedopuszczalną formę promocji.
Oliwa do ognia
Na reakcję pracowników sieci na wypowiedź szefowej rządu nie trzeba było długo czekać. Zakładowa „Solidarność” zaprosiła premier „do podjęcia pracy w Biedronce przez jeden dzień, [żeby] przekonała się, jak ciężkie warunki pracy mają zatrudnione tam osoby".
- Warzywa i owoce układa często kasjer, dźwigając ciężkie kartony warzyw i owoców. Kończy się to urazami kręgosłupa, wypadkami w pracy, łamaniem przepisów BHP - mówił Piotr Adamczak, przewodniczący „S" w Biedronce, zwracając uwagę, że ludzie pracujący na ogromne zyski sieci handlowych za niewielkie wynagrodzenie, chcieliby mieć chociaż świadomość, że część zysków zostaje w kraju, tymczasem są wyprowadzane poza Polskę.
Oliwy do ognia dolało wyliczenie Instytutu Monitorowania Mediów, że wypowiedzi premier i informacja o przyznaniu odznaczenia zapewniły Jeronimo Martins promocję o wartości ponad 7 mln zł. Z monitoringu wynika, że liczba wzmianek na temat sieci dyskontów Biedronka wzrosła w lipcu o połowę.
Czas na myślenie
Informacja o przyznaniu orderu spotkała się z protestem m.in. Stowarzyszenia Stop Wyzyskowi-Biedronka, które w liście do szefa MSZ Grzegorza Schetyny zwróciło uwagę, że Polska chce uhonorować szefa firmy, która wsławiła się wyzyskiem i wielokrotnymi próbami spacyfikowania organizacji, która go demaskowała. „Decyzja (...) okrywa hańbą
Pana i cały rząd Pani Premier Kopacz. Apelujemy o odwołanie tej niefortunnej decyzji" - zaapelowano.
W odpowiedzi Schetyna umył ręce. Ujawnił, że projekt odznaczenia pojawił się wiosną ub.r., propozycję zgłosił ambasador Polski w Lizbonie, a zaakceptował ją poprzedni szef MSZ Radosław Sikorski. - Proszę pamiętać, że są jednak miejsca pracy, ponad 58 tys. ludzi pracuje. To są miliony, dziesiątki, setki milionów zainwestowanych w Polsce. To jest firma, która jest z Polską bardzo mocno związana i mająca duży wpływ na naszą codzienność - tłumaczył.
Lecz protesty przyniosły skutek. Uroczystość została przesunięta. Wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski przyznał, że na razie odznaczenia nie będzie, jednak nie ma nic zdrożnego w tym, że honoruje się tych, którzy inwestują w Polsce grube pieniądze, zatrudniają pracowników, bo tak się dzieje na całym świecie. Jednak osoby powinny mieć nieposzlakowaną opinię, a decyzję „trzeba przemyśleć". Oficjalnie dyrektor ma dostać wyróżnienie w późniejszym terminie, choć w jakim - nie wiadomo.
Wojciech Dutkiewicz
Cały tekst:„Tygodnik Solidarność” nr 32/2015