Solidarność Wielkopolska - Państwo aktywne gospodarczo?
Państwo aktywne gospodarczo?
Poniedziałek 22 października 2012

O biernej roli państwa polskiego jako właściciela przedsiębiorstw i spółek napisano i powiedziano już prawie wszystko. Wręcz truizmem jest twierdzenie, że rządzący Polską po 1989 r. nie potrafili jednoznacznie zdefiniować interesu narodowego w gospodarce ani precyzyjnie określić zakresu kontroli państwa niezbędnego ze względów bezpieczeństwa. Dziś, po pięciu latach sprawowania władzy rządząca koalicja, a właściwie partia wiodąca, przedstawia śmiały program inwestycyjny, swoisty plan 3-letni, który ma być realizowany pod nadzorem państwa. Czy jest on realny?

Mimo niewątpliwych sukcesów okresu transformacji wiara przeciętnego obywatela w mądrość i skuteczność państwa jest niewielka. Jeżeli chodzi o gospodarkę, to trudno wymazać z pamięci liczne błędy popełnione w procesie prywatyzacji oraz słaby nadzór nad firmami  należącymi w przeszłości i obecnie do Skarbu Państwa.
Nowy program „Inwestycje polskie” powinien cieszyć, ale z drugiej strony budzi uzasadnione obawy co do swojej realności. Zakres przedmiotowy jest ze wszech miar prawidłowy. Inwestycje mają przybrać konkretny, bo materialny wymiar. Nowoczesna energetyka, przemysł zbrojeniowy, nowe drogi, zrewitalizowana kolej, nie wspominając o rozwoju badań naukowych i poszukiwaniu nowych złóż surowcowych to obszary wymagające nakładów, ale  warte przeznaczenia na nie pieniędzy. Skąd jednak je brać?
Już na pierwszy rzut oka widać, że bazą ma być nowy wieloletni budżet Unii Europejskiej na lata 2014-2020. Trudno dziś stwierdzić, czy w dobie globalnego kryzysu gospodarczego i realnych trudności wielu krajów należących do strefy euro możliwe jest sięgnięcie przez Polskę po zaplanowane 300 mld zł.
Kolejnym źródłem są wpływy z prywatyzacji. Minister Skarbu Państwa zapowiedział nową politykę. Środki finansowe pozyskane ze zbycia należących do państwa akcji w spółkach mają nie trafiać do budżetu, lecz być przeznaczane na inwestycje. Szkoda, że ten pomysł pojawia się tak późno.
Pewnym zaskoczeniem jest idea wykreowania pieniędzy za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego. Ma on zostać dokapitalizowany kwotą 10 mld zł przez wniesienie aportem akcji spółek z udziałem Skarbu Państwa. Sprzedaż części z nich ma skutkować zwiększeniem możliwości kredytowych i poręczeniowych. Bank będzie mógł zaciągnąć kredyty oraz wyemitować obligacje i w efekcie pozyskać aż 60 mld zł. To swoiste pomnożenie pieniędzy demonstrował na konferencji prasowej szef resortu Skarbu, posługując się rekwizytami w postaci banknotów. To ciekawy zabieg socjotechniczny działający na obywatelską wyobraźnię, budzący jednak wyraźne skojarzenia z występem iluzjonisty.
Część środków ma trafiać, także za pośrednictwem specjalnej spółki państwowej, bezpośrednio do podmiotów gospodarczych zarówno państwowych, jak i prywatnych. Lista ani jednych, ani drugich nie jest znana. Przy okazji powraca problem kadr. Wiadomo, że firmy z większościowym udziałem Skarbu Państwa są zarządzane przez managerów z politycznego lub układowego nadania, co w większości przypadków objawia się m.in. słabymi wynikami, brakiem decyzyjności i problemami z funkcjonowaniem w dłuższej perspektywie czasowej.
Po prezentacji zamierzeń rządu wiadomo, które z dziedzin gospodarki mają być rozwijane. Poza tym widać, że nie przeanalizowano szczegółowo wszystkich potrzeb i nie oszacowano realnych kosztów. To ostatnie w konfrontacji z niepewnymi źródłami finansowania potwierdza, że programowi „Inwestycje polskie” bliżej do wizji i strategii, niż do konkretnego business planu.

Paweł Selan