



Gościem majowego posiedzenia Zarządu Regionu (7 maja br.) był europoseł Ryszard Czarnecki. Podzielił się z działaczami regionalnej „S” swoimi doświadczeniami wynikającymi z pełnienia funkcji unijnego parlamentarzysty.
Długi sezon wyborczy
W przededniu wyborów do Parlamentu Europejskiego apelował o liczną obecność przy urnach.
- Są to wybory bardzo ważne, gdyż od ich wyników zależy czy będziemy zmierzali bardziej ku modelowi Europy socjalnej, solidarnej, czy liberalnej – mówił R. Czarnecki. - Parlament Europejski zyskuje coraz większe kompetencje legislacyjne. Należy pamiętać, że 3/5 prawa obowiązującego w naszym kraju de facto stanowione jest w Brukseli i Strasburgu. Dlatego tak wielkie znaczenie ma to, kto będzie reprezentował Polskę w gronie stanowiącym europejskie prawo.
Eurodeputowany przypomniał, że dla Polski będą to pierwsze z cyklu czterech wyborów czekających nas w najbliższej przyszłości. Jeszcze w tym roku odbędą się wybory samorządowe, a za rok wybierać będziemy posłów, senatorów i prezydenta RP.
- Jakiś czas temu D. Tusk powiedział, że PO nie ma z kim przegrać. Te wybory są szansą na złamanie buty premiera, udowodnienia, że PO nie ma monopolu na władzę, że jest realną alternatywą dla obecnej koalicji – mówił R. Czarnecki.
W UE każdy walczy o własne interesy
Gość ZR przestrzegał przed łatwym ocenianiem europarlamentarzystów jak urzędasów, którzy w swoich gabinetach wymyślają różne głupoty oderwane od rzeczywistości.
- Każdy kraj stara się wycisnąć Unie jak cytrynę. Jeżeli marchewka została uznana za owoc, to nie jest to przykład aberracji, lecz skutecznego lobbingu Portugalii, która w trosce o interesy swoich przedsiębiorców zadbała o to, aby mogli „dorwać się” do unijnych pieniędzy należnych producentom owoców.
- Ślimak stał się rybą dlatego, aby kraje których obywatele zarabiają pieniądze na ich zbieraniu i przetwórstwie mieli możliwość brania pieniędzy z odpowiedniej szuflady unijnej kasy.
- Niedawno cała Europa śmiała się z definiowania właściwej krzywizny bananów. Taki przepis został przyjęty, aby uprzywilejować francuskich importerów bananów z Afryki o tej właśnie krzywiźnie, zamiast „krzywych inaczej” bananów z Ameryki Środkowej czy Południowej.
Za takimi decyzjami stoją interesy poszczególnych krajów i grup nacisku. My też musimy nauczyć się większej skuteczności w tym względzie – przekonywał R. Czarnecki.
Współpracujemy dla Polski
Europoseł krytycznie ocenił warunki akcesyjne, na jakich przystępowała do struktur europejskich, a które były wynegocjowane przez rządzącą w tym czasie koalicję SLD i PSL. W wielu aspektach były one gorsze od osiągniętych przez kraje, które przystępowały do UE w tym samym okresie. Przykładem może być nieprzyznanie dotacji polskim rolnikom gospodarującym na terenach wyżynnych i górskich, podczas gdy dotacje takie zapewnili sobie bogatsi od nas Słoweńcy.
Zdaniem europosła jednym z powodów mniejszej skuteczności niektórych polskich negocjatorów w PE jest przyjmowanie przez z nich dobrze płatnych stanowisk w strukturach unijnych. - To nie jest zdrowa sytuacja. Osoby mające na uwadze, że już niedługo „przejdą na drugą stronę” z natury rzeczy rozmawiają mniej zdecydowanie. PiS przedstawił projekt zgodnie z którym negocjatorzy przez 5 lat nie powinni pracować w instytucjach unijnych. Niestety propozycja nie zyskała poparcia innych ugrupowań.
Mimo tych zastrzeżeń R. Czarnecki zapewniał, że sprawach ważnych dla kraju polscy członkowie europarlamentu zgodnie współdziałają. – W Brukseli i Strasburgu funkcjonuje się inaczej niż w polskim sejmie. W PE nie ma klasycznego podziału na koalicję i opozycję, a więc emocje są mniejsze. Współpracujemy, choć nie zawsze łatwo dochodzimy do porozumienia.