NSZZ „Solidarność” z sieci marketów „Biedronka” 15 stycznia 2019 r. rozpoczął przeprowadzanie referendum strajkowego. Jednak w praktyce referendum realizowane jest poza sklepami, bo Jeronimo Martins Polska (właściciel sieci sklepów „Biedronka”) utrudnia związkowcom procedurę dotyczącą referendum. Nie chce przekazać im imiennej listy pracowników, gdyż zgodnie z prawem w referendum musi wziąć udział przynajmniej połowa osób zatrudnionych w „Biedronce”, aby związkowcy mogli ogłosić strajk. Związkowcy sprawę zgłosili do prokuratury.
– Pracodawca postąpił niezgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Zwróciliśmy się pisemnie o listę pracowników w celu przeprowadzania referendum, a dostaliśmy tylko numery pracowników: bez imienia, nazwiska, lokalizacji placówki, w której pracuje – wyjaśnia Piotr Adamczak, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” w Jeronimo Martins. Adamczak podkreśla również, że związkowcy przeszli przez wszystkie etapy sporu zbiorowego, czyli były i rokowania, i mediacje. Niestety rozmowy z inicjatywy pracodawcy zostały zakończone.
– My jako związek chcieliśmy dalej prowadzić dialog i szukać porozumienia. Pracodawca mówi „nie, bo nie”. Nie chce prowadzić z nami rozmów i nie interesuje go rozwiązanie problemu 67 tysięcy pracowników, a teraz jest zdziwiony, że my realizujemy trzeci etap, że chcemy przeprowadzić referendum strajkowe. „Solidarność” działa zgodnie z przepisami – dodaje Adamczak.
Związkowcy nie walczą o wyższe zarobki, lecz o poprawę warunków pracy. W szczególności chcą zwiększenia zatrudnienia i zmniejszenia liczby zadań przypadających na pracownika, zapewnienia ochrony w placówkach handlowych w godzinach wieczornych, poprawy zasad magazynowania, tak aby były zgodne z przepisami BHP. W wielu przypadkach straż pożarna interweniowała, bo w sklepach nie są przestrzegane przepisy przeciw pożarowe i warunki pracy (np. w pomieszczeniach pracy panują zbyt wysokie temperatury).
Związkowcy domagają się również uwzględnienia sposobu premiowania w regulaminie wynagrodzeń, ustalenia zasad rozliczania delegacji. Chcą, aby kształt wewnętrznych przepisów był uzgadniany ze związkami zawodowymi. Zależy im na skróceniu godzin pracy w soboty i inne dni poprzedzające dni wolne od handlu, oraz aby pracodawca podpisał z nimi porozumienie o zasadach działania związków zawodowych na terenie zakładu. Domagają się zrównania pensji pracowników niezależnie od lokalizacji sklepu. Lista postulatów jest długa. O wszystkich można by rozmawiać z pracodawcą, ale ten nie jest zainteresowany negocjacjami z pracownikami. Związkowcy nie mogą też wyartykułować swoich postulatów w formie strajku, gdyż pracodawca nie chce przekazać listy pracowników związkowcom, aby mogli przeprowadzić referendum w sprawie strajku.
Siedziba Jeronimo Martins Polska znajduje się w Kostrzynie (Wielkopolska), dlatego NSZZ „Solidarność” w „Biedronce” skierował sprawę do prokuratury rejonowej we Wrześni. Ta z kolei odesłała akta do prokuratury warszawskiej.
W Polsce działalność związków zawodowych jest chroniona przez art. 12 i 59 Konstytucji RP. Związkowcy nie rezygnują więc z referendum.
– Zainteresowanie pracowników jest bardzo duże. Pytają, kiedy do nich dotrzemy. Do czasu wyjaśnienia sprawy będą mogli głosować np. w biurach regionów i oddziałów „Solidarności”. Oprócz tego mamy urny ruchome i ustawiamy się z nimi przed sklepami i biurami firmy. To ogromne przedsięwzięcie i duży wkład pracy – mówi Piotr Adamczak.
Na terenie Polski funkcjonuje około 3 tys. sklepów sieci „Biedronka”. Pracuje w nich około 67 tys. osób. Oficjalnie referendum ma potrwać do 30 kwietnia 2019 r. W głosowaniu biorą udział wszyscy pracownicy Jeronimo Martins Polska S.A. W Regionie Wielkopolska urny stoją w Poznaniu (ul. Metalowej 7), w siedzibach oddziałów terenowych w Pile (ul. 11 Listopada 40) i w Lesznie (ul. Prochownia 25a).
www.solidarnosc.gda.pl / (mig)