29 listopada br. głośno było przed siedzibą firmy R. Twining & Company Sp. z o.o. w Swarzędzu. Momentami w ulewnym deszczu ponad 200 związkowców z całej Wielkopolski manifestowało w obronie zwolnionego dyscyplinarnie przewodniczącego zakładowej „Solidarności” Andrzeja Magdziarza.
Związkowcy nieśli hasła: „Walczących o swoje i kolegów prawa nie może spotykać kara”, „Twining & Company łamie prawa związkowe”, „Solidarność kolego, to jeden za wszystkich – wszyscy za jednego”, a A. Magdziarz założył koszulkę z napisem: „Nie jestem chuliganem, jestem związkowcem”.
W piśmie, które protestujący zamierzali złożyć na ręce dyrektora fabryki (nie spotkał się z protestującymi - po odbiór pisma przysłał jednego ze swoich pracowników) napisano m.in.: „Zwolnienie dyscyplinarne przewodniczącego NSZZ „Solidarność” z pracy w R. Twining & Company Sp. z o.o. odbieramy jako wyraz Pana niechęci do działającego na terenie firmy Związku zawodowego reprezentującego pracowników zgodnie z obowiązującym w naszym kraju prawem i standardami demokratycznymi. Przypominamy, że to NSZZ Solidarność jest siłą, która doprowadziła do wolności w Polsce. Również do wolności gospodarczej. Obecność kierowanej przez Pana firmy w Swarzędzu jest tego najlepszym dowodem”.
W październiku br. A. Magdziarz, przewodniczący Komisji Zakładowej w R. Twining & Company Sp. z o.o. w Swarzędzu został zwolniony dyscyplinarnie pod zarzutem ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych. Pracodawca twierdzi jakoby 5 października przewodniczący Związku, pełniący obowiązki operatora technicznego, otrzymał informację, że na jednej z linii produkcyjnych pracuje uszkodzona maszyna (pojawiało się przepięcie i iskrzenie) mogąca stanowić zagrożenie dla pracowników. Nie tylko nie spowodował wyłączenia maszyny, ale też nie powiadomił o tym fakcie przełożonych. Zgłosił to natomiast kontrolerom PIP.
Zarówno A. Magdziarz, jak i sprzeciwiający się jego zwolnieniu związkowcy zrzeszeni w „S” stwierdzają, że 5 października 2012 r. nie było żadnego uszkodzenia maszyny, a ponadto nie wykonywał on tego dnia obowiązków operatora technicznego ani Rescue Championa, gdyż wykonywał czynności związane z działalnością związkową w ramach przysługujących godzin związkowych, o czym pracodawca był wcześniej poinformowany.
Zarówno Komisja Zakładowa, jak i sam poszkodowany wykazują również inne nieścisłości, które znalazły się w uzasadnieniu zwolnienia sporządzonym przez pracodawcę, w tym m.in. to, że przepięcia, czyli „iskrzenie” maszyny, na które powołuje się pracodawca, miało miejsce w lipcu 2011 r.
Andrzej Magdziarz: - Powód mojego zwolnienia sięga lipca 2011 r. Jedna z koleżanek zgłosiła mi wówczas przepięcia na jednej z maszyn. Wtedy wszystko sprawdzono. W końcu września tego roku w firmie rozpoczęła się kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. Jako szef organizacji związkowej zwróciłem się wtedy do inspektorów, aby przy okazji sprawdzili czy nie występują podobne zagrożenia.
- Nie przypominam sobie, aby w ciągu kilku ostatnich lat zwolniono dyscyplinarnie szefa zakładowej „Solidarności”. Oceniam to jako działanie skierowane przeciwko Związkowi. Będziemy domagać się przywrócenia A. Magdziarza do pracy. Będziemy go bronić wszelkimi dostępnymi środkami – zapowiada J. Lange, szef wielkopolskiej „S”.
Jednym z takich działań była pikieta pod swarzędzką siedzibą firmy. Ponadto Zarząd Regionu interweniował również u angielskiego pracodawcy oraz w centralach związkowych działających w innych zakładach koncernu.
Ponadto A. Magdziarz będzie dochodził sprawiedliwości w sądzie pracy - złożył już w tej sprawie pozew przeciwko pracodawcy. Termin pierwszej rozprawy został wyznaczony na luty 2013 r.