Brak aktywności związkowej Polaków na emigracji, różnice w warunkach pracy między zatrudnionymi w firmach podwykonawczych a zlecającymi, rola rad zakładowych – to niektóre zagadnienia, które poruszono podczas wizyty przedstawicieli francuskich związkowców z CFDT, którzy gościli w czwartek 20 marca w Zarządzie Regionu wielkopolskiej ,,Solidarności”.
Na spotkanie prosto z Gdańska przyjechało około 20 działaczy, ekspertów związkowych, prawników, przedstawicieli organizacji związkowych z zakładów produkcyjnych i bankowości. Ze strony ,,Solidarności” w spotkaniu uczestniczyli związkowcy z największych organizacji w regionie oraz przewodniczący ZR Jarosław Lange.
Organizatorka spotkania, Agnieszka Mińkowska w krótkiej prezentacji przedstawiła gościom charakterystykę regionu, w tym rynek pracy oraz strukturę uzwiązkowienia, wyszczególniając największe komisje zakładowe i specyfikę branż, w których działają.
Goście zwrócili uwagę na fakt, że w Wielkopolsce, która jest postrzegana jako bardzo dobrze rozwinięta rolniczo, uzwiązkowienie wśród rolników jest bliskie zeru.
- To kwestia specyfiki polskiego rolnictwa – tłumaczył Jarosław Lange. – W Wielkopolsce są duże rolne zakłady produkcyjne, ale zdecydowana większość z nich to firmy rodzinne, gdzie związek w naturalny sposób nie ma racji bytu.
Wiele dyskutowano na temat małego zaangażowania w działalność związkową wśród Polaków pracujących zagranicą. Przewodniczący ZR tłumaczył, iż większość pracowników z Polski traktuje pracę zagranicą jako tymczasową, nie wiążą się na stałe ani z pracodawcą, ani z krajem, do którego wyjechali w celach zarobkowych. Stąd z ich strony brak zainteresowania przynależnością do związku zawodowego.
Duże europejskie firmy i koncerny otwierają swoje oddziały w Polsce i innych nowych państwach UE. Pracując na tych samych stanowiskach i mając takie same kompetencje polscy czy słowaccy pracownicy, zarabiają mniej niż ich koledzy w rodzimych zakładach właściciela. Zarówno goście, jak i gospodarze przyznali, że potrzebna jest ścisła współpraca między związkowcami z firm macierzystych i oddziałów, by niwelować te różnice.
- Wiemy, że w wielu przypadkach Polacy zatrudnieni zagranicą, zarabiają mniej niż ich tamtejsi koledzy. To zjawisko z jednej strony jest niedobre dla Polaków, którzy są dyskryminowani finansowo, a z drugiej niedobre dla tamtejszych pracowników, gdyż pracodawca chętniej zatrudni Polaka, który nie ma takich oczekiwań finansowych jak Francuz, czy Niemiec – zauważyła Agnieszka Mińkowska. – W interesie nas wszystkich jest, by walczyć o zrównanie wynagrodzeń i nie uzależnianie ich od pochodzenia, a tylko od kompetencji.
Wiele pytań dotyczyło też funkcjonowania rad pracowników, które w polskich firmach – jeśli w ogóle funkcjonują – to nie odgrywają tak istotnej roli jak we francuskich przedsiębiorstwach, gdzie mają siłę równą związkom zawodowym.
Goście pytali także czy w polskich firmach istnieje dyskryminacja ze względu na orientację seksualną i rasę. Zwrócili też uwagę, że z przedstawionych danych wynika, że polskiego kobiety są mało aktywne związkowo. Wśród członków organizacji wielkopolskiej ,,Solidarności” zaledwie 30 proc. stanowią kobiety. We Francji te proporcje rozkładają się po połowie.