Trybunał Konstytucyjny zajmował się sprawą zgodności z Konstytucją przepisu art. 135, par. 2 Kodeksu karnego, który stanowi, że kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Werdykt zaskoczył zwłaszcza aktywistów idei wolności słowa, bowiem idzie niejako pod prąd nowoczesnym tendencjom. Trybunał jednomyślnie uznał, że przepis ten jest zgodny z Konstytucją RP oraz z art. 10. ratyfikowanej przez Polskę Europejskiej konwencji praw człowieka, który chroni wolność wyrażania opinii. Trybunał podkreślił, że Prezydentowi należy się szczególny szacunek i cześć. Teza ta pozostaje w opozycji do wątpliwości wnioskodawcy, gdańskiego Sądu Okręgowego, który uważał, że nie może zyskać akceptacji pogląd, iż znieważenie dobrego imienia Prezydenta godzi w interes całego Państwa. Trybunał słusznie sprzeciwił się takiej tezie, gdyż znieważenie najwyższego przedstawiciela RP niszczy fundament każdego państwa, jakim jest zaufanie obywateli do demokratycznie wybranych organów władzy.
Wyrok Trybunału spotkał się z dość powszechną krytyką w mediach żyjących ze sprzedaży wytworów wolności słowa, oraz ze strony skądinąd zasłużonej Fundacji. Pojawiały się przewrotne argumenty o wolności słowa jako fundamencie wszelkich wolności, czy też taki, że omawiany przepis to relikt z polskiego zaścianka, bo w żadnym z państw Europy prezydent nie korzysta z takiej ochrony. Co do wolności słowa, to trzeba wskazać, że fundamentem wszelkich praw i wolności jest przyrodzona godność każdego człowieka, także prezydenta. Z godności człowieka można wywieść prawo do wolności wyrażania opinii, ale nie da się tego uczynić w przeciwną stronę. Jakiegoż trzeba zaczadzenia, by nie odróżniać chronionej prawem wolności wyrażania opinii od zakazanej prawem wolności znieważania, a więc naruszania godności człowieka? Nie ma praw absolutnych, każde prawo doznaje ograniczeń, gdy dochodzi do konfliktu z innym prawem. A co do zaścianka, to warto wskazać, że prawie połowa krajów starej Unii nie zna instytucji prezydenta, gdyż są to monarchie.
Szum wokół werdyktu Trybunału jest tak duży, iż można by sądzić, że w nierozumiejącym istoty wolności słowa polskim zaścianku państwo nagminnie ściga swoich obywateli znieważających prezydenta. Tymczasem w ciągu czternastu lat obowiązywania tego przepisu do polskich sądów trafiło jedenaście aktów oskarżenia, zapadły trzy wyroki - jeden na rok więzienia w zawieszeniu i dwa na karę grzywny. Widać więc, że polskie sądy odpowiedzialnie rozważają konflikt prawa do wolności wypowiedzi z prawem do ochrony godności człowieka, w tym także Prezydenta RP.